-Co za nudy.. mruczała,kopiąc kamień
-Ja mam fajne miejsce.. uśmiechnąłem się tajemniczo i poprowadziłem ją za sobą.Po chwili byliśmy w samym sercu miasta.Skręciliśmy w wąską uliczkę i ku naszym oczom ukazał się olbrzymi las..tylko że w kolorze szarym :
-Ej,co tu jest grane? spytała patrzą dookoła siebie
-To jest świat bez barw..czyli Tryb Monochromatyczny..
-To czemu my jesteśmy w normalnych kolorach?
-Bo nie należymy do ich świata...możemy go kolorować swoim dotykiem bo jesteśmy magami..
-Czyli chcesz powiedzieć że zwykli ludzie tego lasu nie widzą?
-Tak właśnie.Widzą tylko dość wysoki mur..
-A jak go zburzą to to wszystko by zniknęło?
-Nie,no co ty..ten mur to ich bariera ochronna która jest praktycznie niezniszczalna... mruknąłem dotykając palcem biedronki,która zmieniła swój kolor..
-Wow.. szepnęła podniecona
-Lepiej popatrz pod nogi.. uśmiechnąłem się a pod nami wrzosy nabrały fioletowej barwy :
-Ja też chce spróbować.. uparła się
-Dobra,spróbuj.. wskazałem na różę,obok nas.Dziewczyna delikatnie,dotknęła jednego z płatków a reszta kwiatu sama się zabarwiła :
-No i właśnie to jest magia tego miejsca.. założyłem dumnie ręce
<Aisha?XD>




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz