-Dobranoc-szepnęłam. Przez całą noc nie mogłam zasnąć, choć odczuwałam zmęczenie. Spojrzałam na zegarek. 3:46. Kiedy ona przyjdzie? Rano? Po jakichś 2 godzinach, powieki zaczęły mi ciążyć, ale twardo je trzymałam w górze. Wreszcie usłyszałam kroki z zewnątrz. Były powolne i ociężałe. Wtedy moim oczom ukazała się ciemna postać. Zapaliłam lampkę i w świetle dostrzegłam twarz Demoniki. Dziewczyna kulała, na twarzy miała zadrapania, a ubrania podarte na strzępy. Zerwałam się i podbiegłam do niej.
-Demi?-spytałam cicho, pomagając jej się utrzymać w pionie.
-M-mys?-powiedziała ochryple. Czarnowłosa nie wytrzymała i upadła na kolana.
-Gray!-warknęłam.-Wstawaj i mi pomóż!
Diaspan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz