-Myślisz, że ja umiem?-zaśmiałam się.-Jakby inaczej było, nadal bym Ci nie wybaczyła tamtego incydentu z Papayą.
-Oj przecież wiesz, że to był wypadek-przewrócił oczami.
-No wiem, wiem-uśmiechnęłam się.
-Wpuść mnie!-usłyszałam krzyk Demoniki.
-Nie możesz tam wejść!-odpowiedział krzyk Rubina. Jednak po chwili dziewczyna znalazła się przy nas.
-Odejdź ode mnie!-wrzasnął wystraszony Diaspan.
-Spokojnie, Gray-mruknęłam przytulając go do siebie.-Demonico, mogłabyś odrobinę się odsunąć?
Czarnowłosa popatrzyła na mnie spode łba, jednak posłusznie się odsunęła.
-A więc pozwól, że zacznę tak-powiedziała oficjalnym tonem.-Mystery, będę musiała zniknąć na kilka tygodni. Mam kilka spraw do załatwienia w innym kraju. Spróbuję powrócić na Wasz ślub, choć nie obiecuję, że mi się to uda.
-Nie no spoko-mruknęłam.-Rozumiem, że masz swoje sprawy.
-O tak!-krzyknął ucieszony Diaspan.
-Ale specjalnie dla Ciebie, postaram przyjechać jak najszybciej-wyszczerzyła zęby.
Diaspan/Rubin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz