- Jestem dla Ciebie ciężarem? - przerwałam mu.
Chłopak przestał na chwilę segregować eliksiry i podszedł do mnie.
- Nie. Skąd ten pomysł? - Jellal pocałował mnie w policzek.
- Bo... - niebieski nachylił swojev usta do moich. Ja jednak odepchnęłam go od siebie.
- Przepraszam... - odwróciłam się na wózku i wyjecghałam na ogród. Wypiłam fioletową fiolkę i wstałam. Pobiegłam w głąb lasu gdzie czekała na mnie tajemnicza postać.
- Gdzie Taeko?! - złapała mnie za szyję.
- Zabijesz mnie! - postsać puściła. - W moim domu.
- A Kyouko?! - odwrócił/a się.
- Okazało się, że to moja córka... - rzuiłam mu wrogie spojrzenie.
- Wiesz... Jesrteś mi jeszcze potrzebna... - uśmiechnął się spod kaptura.
- Co? - syknęłam.
- Znajdź resztę. Szybko.
- Chcesz znowu Akademię?! To... To...
- Szaleństwo. Wiem.
- Kirigiri, Celestia i ty nie wystarczą?
- Potrzebuję Maizono, Chihiro tefgo głupca Yamadę, Naegi'ego, Ishimaru, Sakurę i Soi.
- Yamdę zabiła już Celestia. - mruknęłam.
- Papaya? - Jellal wyszedł zza drzew. Zakapturzona postać zniknęła.
<< Jellal? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz