- I tak jestem pod pianą. - szepnęłam patrząc na niego spod byka.
- Co chciałaś? - zapytał nie otwierając oczu.
- Czy mógłbyś mi dać formę ludzką? - powiedziałam zafascynowana gumową kaczuszką.
- Na pewien czas. - odpowiedział.
- Czyli?
- Na tydzień. - chłopak wyrwał mi kaczkę. - Moja. I jeszcze jedno. Będziesz musiała jeździć na wózku inwalidzkim.
- Dlaczego.
- Masz uszkodzone dolne końcxzyny. Musisz sobie zatrudnić pielęgniarkę. - wystawił mi język.
- Odwróć się. - powiedziałam łapiąc ręcznik. Owinęłam się nim (jakoś). - Powiedz, kto to był... Gdy leżałam w łóżku, przyszedł do mnie i złapał mnie za rękę...
- Celestia. - odparł. - Celestia Ludenberg.
- Czy, czy ona może mi pomóc.
- Tak. Pytała o Ciebie. - powiedział wycvhodząc.
~*~
Wjechałam do jaskini dziewczyny.
- To ty? - zapytałam wyrywając Celestię od książki.
- Junko. - wstała. - To znaczy Pani Papaya! - zmieszana otrzepała swoją sukienkę. Ukłoniła się i pomogła usiąść na kanapie. - Co Panię do mnie sprowadza?
- Mogłabyś mi pomóc? Znaczy, zatrudniłabym Cię do mnie jako pokojówkę.
- Dobrze. - podała mi herbatę. - Napije się Pani?
Odmówiłam.
- Możesz mnie zawieść do domu? - zapytałam kładąc ręce na kolana. - Nalepiej się spakuj.- uśmiechnęłam się.
~*~
- Jellal! - zawołałam wjeżdżając do naszej willi.
- Lucy..? - chłopak rzucił się na mnie. - A to kto?
- Przedstawię się. Jestem Celestia Ludenberg. Wasza pokojówka. - dziewczyna ukłoniła się. - Będę wykonywać polecenia Pani Papayi, Pana Jellala, Panicza Cobry, Pana Laxusa i Panny Shiiny. - dygnęła.
<< Jellal? :) >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz