Siedziałam czytając ( oglądając ) moją jakże nauczającą książeczkę z obrazkami. Hisonde prasowała
czyt. spalała właśnie moją wizytową koszulę.
- Nauczyłaś się już wiersza? - zapytała bacznie obserwując każdy mój ruch.
- Hai. - powiedziałam nie odrywając wzroku od lektury.
- Wątpie. - mruknęła, wyobraziłam ją sobie teraz przewracającą oczami i mruczącą słowa ,,PHI!''.
- Hisonde - sama. Nie jestem małym dzieckiem. - Hisonde roześmiała się, roześmiały się również stare obrazy, fioletowe firanki i stłuczony wazon pozostawiony w kącie. ( oczywiście stłuczony przeze mnie )
- Mów. - powiedziała kładąc koszulę na fotelu, teraz zabrała się za prasowanie
czyt. spalanie spodni.
Wstałam z krzesła energicznie, tym samym odpychając je do tyłu i narażając na upadek szklanki z wpół wypitym mlekiem.
Posyłam kwiaty - niech powiedzą one
To, czego usta nie mówią stęsknione!
Co w serca mego zostanie skrytości,
Wiecznym oddźwiękiem żalu i miłości.
Posyłam kwiaty - niech kielichy skłonią
I prószą srebrną rosą jak łezkami,
Może uleci z ich najczystszą wonią
Wyraz drżącymi szeptany ustami,
Może go one ze sobą uniosą
I rzucą razem z woniami i rosą.
Szczęśliwe kwiaty! im wolno wyrazić
Wszystkie pragnienia i smutki, i trwogi;
Ich wonne słowa nie mogą obrazić
Dziewicy, choć jej upadną pod nogi;
Wzgardą im usta nie odpłacą skromne,
Najwyżej rzekną: "Słyszałem - zapomnę."
Szczęśliwe kwiaty! mogą patrzeć śmiale
I składać życzeń utajonych wiele,
I śnić o szczęściu jeden dzień słoneczny...
Zanim z tęsknoty uwiędną serdecznej.
- Bardzo ładnie. - podała mi spodnie.
<< Hisonde iru? Akiko idzie wiersz recytować >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz