-Z czarnych winogron. Wziąłem lampkę wina w dłoń i zacząłem powoli pić
Po chwili zabraliśmy się do jedzenia spaghetti.Niejednokrotnie napotkaliśmy długiego nudla,który należał do nas obydwu,wciągaliśmy go z obu stron do ust,aż one złączyły się ze sobą.Po zjedzonym posiłku,zapłaciłem za wszystko i wyszliśmy na zewnątrz.
-Brr jak zimno.. wzdrygła się
-No małymi kroczkami przychodzi zima.Nie ma się co dziwić.Będzie przecież jeszcze gorzej.
-Mamy grube futra.Damy radę..
-Trzeba będzie uzbierać drewna i to dość sporo.. założyłem ręce
<Anaya?wena odlatuje >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz