-nom-mruknąłem i położyłem śpiącego Bolta do koszyka,a Bolt śmiesznie przebrał łapkami i spał dalej
Erza tak się rozczuliła że zaglądała do koszyka i patrzyła się na śpiącego Bolta
-zastanawiam się co by było gdybyś ty miała swoje młode-odparłem
-chyba żartujesz,ja i dzieci zapomnij a gdybym je miała to i tak bym nie miała czasu na wychowanie
-wychować to byś ich wychowała ale na twardego zabijaka-zaśmiałem się
-nom-wyszczerzyła się i dalej patrzyła na śpiącego Bolta
Kilka minut później obudził się i domagał się ode mnie jedzenia a konkretnie "matczynego pokarmu"
-Erza,daj mu mleka-zawołałem
-ty chyba żartujesz...
-nie twojego z kartonu-zaśmiałem się
-haha ale śmieszne-mruknęła i wyciągnęła mleko z lodówki i podgrzała je,przelała do miski i dała pod łapy Bolta,a ten powąchał i zaczął pić,tym razem i ja i ona rozczuliliśmy.
-dobra ja idę odzyskać formę maga klasy S bo czuję że tą formę tracę
-no najwyższy czas-odparła Erza zgarniając grzywę z czoła
Przypiąłem sobie do pleców pasek a na nim pochwa z mieczem i poszedłem za ogród Erzy gdzie Erza zwykle zaczynała swój poranny trening.
<Erza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz