Zmarszczyłam brwi, patrząc na odchodzącego chłopaka. Już chciałam za nim ruszyć, ale Demonica położyła mi dłoń na ramieniu, zatrzymując mnie
-Gray, przepraszam!-zawołałam.-Przepraszam, jeśli Cię w jakikolwiek sposób uraziłam!
Przygnębiona, usiadłam na klifie i podkuliłam kolana pod brodę. Demonica stanęła przy mnie, pokręciła głową i odeszła. Takim oto sposobem zostałam sama. Po plecach przeszły mi dreszcze zimna, a ja sama co jakiś czas drżałam. Miałam jedynie nadzieję, że nie zamarznę. Oczywiście mogłabym sobie rozpalić ognisko, ale byłam zbyt zmarznięta, by jakkolwiek się poruszyć.
-Przepraszam Gray-szepnęłam cicho, sama do siebie.-Nie chciałam.
Diaspan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz