Chodziłem bez celu w kółko.Trenowałem moc wody i nagle w powietrzu poczułem znajomą mi woń.Tak,to była Erza.Moja przyjaciółka od lat.Zmieniłem się w człowieka i poszedłem za zapachem.Po chwili zauważyłem czerwonowłosą dziewczynę.Przyglądałem się jej treningowi.Nic się nie zmieniła.Gdy skończyła,zacząłem bic brawo.Ta podeszła do mnie i przyłożyła mi halabarde do gardła.
-Spokojnie..powiedziałem krzyżując jej halabarde ze swoim mieczem i wbijając w ziemię naszą broń.
-Jellal?spytała dziewczyna ze zdziwieniem
-We własnej osobie..uśmiechnąłem się lobuzersko a ta przytuliła się do mnie.
-Cieszę się że cię widzę..powiedziała płacząc ze szczęścia
-Ja też..wiesz nawet przez ten czas wyładniałaś...powiedziałem z uśmiechem
<Erza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz