Nagle jeden z chłopaków,usiadł na murku i zauważył w fontannie blond włosy Papayi.Ja uszczypnałem ją w nogę a ta zaczęła krzyczeć na mnie,wynurzajac się z wody.Po chwili i ja wstałem,próbując ją uspokoić.Chłopacy patrzyli na nas ze zdziwieniem.
-Wyjazd mi stąd!warknął jeden z nich
-Bo co?
-Bo to!Powiedział i puścił ze smyczy dwa buldogi.Zaczęliśmy uciekać.Bylismy dość szybcy i uciekliśmy za bramkę.Zaczęliśmy się śmiać,zdyszani.Oparliśmy się o mur,patrząc na drugą stronę bramki.
<Papaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz