Spojrzałem na nią,przełykając łyk piwa z uśmiechem..Odłożyłem piwko z hukiem na stół.
-Wiesz..z chęcią.. powiedziałem z szerokim uśmiechem za co dostałem z liścia i spadłem z krzesła.Wszyscy dookoła patrzyli na mnie zdziwieni.
-Nic ci nie jest? szepnął jeszcze trzeźwy Rubin
-Nie..wysyczałem
i spojrzałem wrogo na Papayę.
-Musiałaś? warknąłem
-No co? należało ci się..
-To trzeba było nie pytać..powiedziałem i złapałem ją za rękę
-Puścisz mnie?
-Nie?
-No i co chcesz ze mną zrobić?
-Jak się nie będziesz wyrywać to nic.. pociągłem ją za sobą..
-Ej gdzie wy idziecie? spytał Beliar
-A musimy pogadać..powiedziałem obojętnie i wyszedłem z nią z baru.Wkroczyliśmy do parku.Przygwoździłem ją do drzewa i patrzyłem w oczy.
-Na serio chcesz się mścić za tamto?Obydwoje byliśmy pijani..no daj spokój..teraz po prostu udawajmy że tego nie było..że nic się nie stało..wzruszyłem smutno ramionami i puściłem ją,zdejmując z niej wzrok.
<Papaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz