wtorek, 27 maja 2014

Od Mystery cd Diaspana

-I szkoda-mruknęłam.
-To miały być wyrazy współczucia?-zapytał podejrzliwie.
-Nie. Pogarda. Może jakbyś nie przegrał, sfora by nie miała takiego wymizianego pieszczocha-westchnęłam.
-Nie... Jestem... WYMIZIANYM PIESZCZOCHEM!!!-wrzasnął i rzucił się na mnie. Umknęłam mu z łatwością. Pies wparował na drzewo i przypalił łbem w korę. Osunął się na ziemię z raną między uszami.
-Biedna psina. Tak pokrzywdzona prze los. Najpierw przegrana w wystawie, a teraz to-pokręciłam głową.-Ale chociaż spróbuję być miła dla trenera.
~Chociaż takowego nie potrzebuję~dodałam w myślach.
-Trenera?-spytał zdezorientowany.
-Dostałeś wstrząsu mózgu, od tamtego uderzenia, czy już dawno oszalałeś?-spytałam unosząc brwi.-Zapomniałeś już? Mi też to nie odpowiada, ale trzeba żyć dalej.

Diaspan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz