Spojrzałem na Papaye i przegryzłem durną smycz i kaganiec.Zmieniłem się w człowieka i złapałem ją..
-Teraz pokaze ci gdzie raki zimują!
-Przecież mnie nie pobijesz... powiedziała z uśmiechem
-Masz rację..nie zrobię tego..
Powiedziałem i wziąłem ją za rękę,wracając do miasta ludzi.Kupiłem jej loda i duże picie.
-A to za co??
-Za nic.. tak sobie.. powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem
Nagle zaczęło padać i musieliśmy się schować pod dachem jakiegoś opuszczonego domu.Pani Papaya pochłonęła wszystko w 5 minut.Bysta Papaya zauważyła Beliara..
-Beliar! zawołała
-O Papaya! A ten drugi to kto?
-No ku*wa Rubin!wrzasnąłem
-A sory nie poznałem cię...
-Ja ciebie też..Jak ty go Papaya poznałaś?
-Po naszyjniku.. zaśmiała się
-Ja was zabije! Mieliście wrócić po mnie nie?powiedział ściągając bluzkę i wyciskając ją z wody..
-Ta..sory..zapomnieliśmy!wystawiłem mu język
-Nie nawidzę cię właśnie dlatego Braciszku!
-Bo pierwszy zrobiłem ci na złość? A widzisz jak to jest!
-czyli to było celowe! wrzasnął zaciskając pięści
-Uspokój się.akurat to nie celowe...rzuciłem mu na głowę bluzę Keysi którą przed chwilą ściągnęła Papaya bo było jej za gorąco..a se od niej pożyczyła..
-Ubierz bo się przeziębisz! zaśmiałem się
-Spadaj! warknął i usiadł koło Papayi.Po chwili przestało padać a Papaya zaczęła marudzić o siku xd
Tylko na to czekałem.Ona poszła do WC a ja zamknąłem ją w kiblu.
-Wypuść mnie idioto!
-Zemsta jest słodka.. powiedziałem z uśmieszkiem
-Weź pomóż mruknąłem w stronę Beliara
-Pomogę..ale jej..
-Nawet nie próbuj!
-Tak Beliar pomóż! darła się i próbowała się wydostać ale próbowała tak mocno że aż kibel spadł xD
<Papaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz