- Okej okej- odparłam i go puściłam.
Do wieczora strasznie mi się nudziło. Snułam się po jaskini jak duch. W
końcu gdy nadszedł już wieczór przyszedł Benek. Nawet nie zdążył nic
powiedzieć, a ja już stałam przed nim wpatrując się w niego. Przez
godzinę stałam tak w tym miejscu.
- Czy mi się wydaję czy ty naprawdę tutaj długo stoisz?- spytał.
- Nie. Nie wydaje ci się. Stoję już tutaj od godziny- wyszczerzyłam się jeszcze bardziej.
- Aha...- odparł i wszedł.
On zaczął schodzić do tajemnej komnaty z książkami, a ja bok niego na
zjeżdżalni powoli się turlałam. Właściwie turlałam się w takim tempie
jakim on szedł. Gdy byliśmy już na dole mimo iż spadłam z lekkiego
wzniesienia zjeżdżalni nadal się turlałam. Tak bez końca. Benek w tym
czasie zajął się książkami. Minęło kilka godzin, a ja dalej swoje. W
końcu dziwnie na mnie spojrzał wyjmując nos zza książki.
- Ty tak sama z siebie?- spytał
- Nie. Doznałam jakiegoś dziwnego skurczu i teraz nie mogę przestać- zrobiłam poker face.
<Benek? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz