Usłyszałam krzyk. Wybiegłam z jaskini, i zobaczyłam martwego golema. Chłopaka, nigdzie nie było. Zawołałam go:
- Haru! Gdzie jesteś!
- Tutaj... - Odparł słaby głos ze szczeliny. Wyciągnęłam go, ale był
mocno ranny. Pobiegłam po ojca. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Tata
przykucnął obok chłopaka i mruknął:
- Powinieneś uważać z tymi potworami.
Zabandarzował jego rany, zszył największe, polał eliksirami i chłopak był zdrów jak ryba
( Haru? Ty masz zamiar umierać, czy co?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz