-Może i masz rację.. skarciłem Sorena wzrokiem i zeszliśmy po schodach.Gdy wychodziliśmy,zmieniłem z tabliczki ,,zamknięte" na ,,otwarte" na drzwiach.Weszliśmy do auta i po 10 minutach byliśmy już w naszej willi.
-Kochanie? spytałem,łapiąc ją za rękę
-Tak?
-Może pójdziemy wieczorem się zabawić do jakiegoś klubu??No wiesz,potańczyć,napić się..pozbieralibyśmy parę kolegów z naszej sfory..
-Ale że do naszego?spytała ciekawa
-Szczerze to mi wszystko jedno.. włożyłem ręce do kieszeni
<Aisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz