-Po to mam oczy..mruknąłem obojętnie
Suczka to zignorowała i poszła z fochem dalej.Nagle wpadła do zaspy a ja zacząłem się śmiać.Wyszła ze śniegu oburzona i dostałem w pysk od niej.Darła sie tak głośno że już myślałem że pękły mi bębenki.Nagle zaczęła schodzić na nas lawina.Szybko złapałem suczkę za łapę i schowałem się z nią za głaz tym samym ratując nam obu życie.
-Ale jesteś biała! Wybuchlem głośnym śmiechem
-Cicho bo znowu wywołasz lawinę!
-Ja?chyba ty!
-Trza było się ze mnie nie śmiać!
-Trza było uwarzac!
<Bona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz