Odwróciłam się w jego stronę popatrzyłam się zła na niego po czym
odwróciłam się i ruszyłam przed siebie.Deszcz powoli ustawał, na niebie
pojawiały się gwiazdy. Wciąż słyszałam że on za mną idzie, odwróciłam
się.
- Weź lepiej odejdź.
- Nie chce mi się.
- Znajdź sobie jakąś robotę lub idź spać.
- Nie..
- Odejdź..Warknęłam
Nic nie odpowiedział tylko gapił się na mnie jak na jakąś kosmitkę.
-Jak sobie chcesz . Mruknęłam z chytrym uśmieszkiem i ruszyłam biegiem
przed siebie. Biegłam tak jakiś czas nie wiedziałam dokąd, ale jedynie
by go zgubić.Po pewnym czasie obejrzałam się do tyłu nie biegał zbyt
szybko. Usiadłam nad jakąś rzeczką i wpatrywałam się w nią przez chwilę.
Usłyszałam szelest to był on.
-Jeszcze ci się nie znudziło??. Fuknęłam
-Nie, ale może już nie biegaj.
-Wcale tak szybko nie biegłam, potrafię biec o wiele szybciej.
Po patrzyłam w niebo, zaczęło się rozjaśniać
-Już świta. Powiedział Atos
-No co ty?.Fuknęłam
Atos wybuchnął śmiechem.
-Uważaj bo ci żyłka pęknie. Rzuciłam wściekła
-Mhm..
-Długo masz zamiar za mną łazić??
- Noo..
-Hmm to może byś się na coś przydał.
- Co mam zrobić. Stanął na baczność.
-Zaprowadź mnie do założyciela sfory.
- Robi się
Pomyślałam: Cóż to za dziwak ??, Co on sobie myśli??,, Ale co najmniej na coś się przyda.Ruszył przodem ja szłam tuż za nim.
Mam nadzieję że mnie przyjmą do sfory,ale to chyba nie jest najlepszy
pomysł raczej by tego prędzej czy później pożałowali. Nikt mnie tu nie
zna co mi szkodzi, ale chyba raczej nie zagrzeję tu dłużej miejsca.Ech
dobra raz się żyje, jakoś to będzie. Szłam pogrążona w swoich myślach z
ponurą miną.
<Atos, Rubin??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz