niedziela, 25 maja 2014

Od Mary Do Exan'a

Przechadzałam się po obcym terenie. No w sumie to też moim, bo zostałam przyjęta, ale jeszcze go nie znałam. Podeszłam do jeziora i napiłam się wody. Nagle po drugiej stronie jeziora poruszyły się krzaki... Wyszedł z nich mega przystojny pies... Westchnęłam, ale po chwili się ogarnęłam. Spojrzałam w wodę i poprawiłam sierść. Potem sprawdziłam oddech.
-Okey, nie jest źle.- powiedziałam do siebie i obejrzałam zęby. Były śnieżnobiałe jak zawsze. Jak już uznałam, że jest dobrze, ruszyłam na drugą stronę krańcem brzegu. Kiedy byłam kilkanaście metrów od niego - stanęłam....
~Wow...~ pomyślałam i zarumieniłam się, ale zaraz dodałam w myślach: ~Ogara. Będzie dobrze. Musisz być sobą. Bądź zwyczajnie cool.
Podeszłam do niego i się przysiadłam. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
-Coś nie tak? Mam coś na pysku?- zestresowałam się i spojrzałam w wodę.
-Nie, nie... Nic nie masz...
-Ufff...- odetchnęłam z ulgą.- Jestem Mara.- wystawiłam łapę, by się przywitać. Uścisnął ją, przy czym zobaczyłam jego mięśnie...
~Ciacho...~ pomyślałam.
-Zapomniałem się przedstawić. Exan.- uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów. Moje były przy nich żółte jak... No jak... Mlecze czy zęby nutrii. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu o sobie, a on o sobie. Potem poszliśmy na spacer. Nagle z krzaków wyskoczył niedźwiedź grizzli. Odskoczyłam do tyłu i ustawiłam się w pozycji bojowej. Exan zrobił to samo.
-Odsuń się. Jesteś jeszcze za młoda na niedźwiedzia.- powiedział.
-Ani myślę!- rzachnęłam się i skoczyłam na bestię. Ugryzłam ją w szyję od dołu, przegryzając tchawicę. Chwilę się szarpaliśmy. Niedźwiedź upadł i mruknął przeciągle. Potem mnie szarpnął i uderzył mną, w ostatnim, desperacyjnym ruchu, o drzewo. Pisnęłam cicho. Exan podbiegł do mnie.
-Okey? Nic ci nie jest?- spytał.
-Nic, nic...- mruknęłam stękając i masując bark.- Nic takiego to tylko siniak...- dodałam.
<Exan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz