Zasnęłam oczywiście na filmie.Z dnia na dzień czułam sie coraz lepiej.Szczerze już od paru dni zażywania eliksirów,byłam w normie. Benek był bardzo opiekuńczy..chciała bym mu się jakoś odwdzięczyć..
Zamierzałam więc upiec mu wielki tort.Nie było go w domu wiec skorzystałam z okazji.Gdy włożyłam go do piekarnika,postanowiłam się przejść bo miał się tak piec godzinę..Niedaleko od jego jaskini,usłyszałam krzyk.Pobiegłam tam od razu i zobaczyłam potwora czyli kolejnego Bossa :
Stał nad Kirito i gapił się na niego a on przerażony,zaczął wołać bym mu pomogła :
Bez wahania to zrobiłam bo byłam już w znakomitej formie :
sama dałam sobie radę i po chwili potwór leżał na ziemi martwy a ja stałam na nim.
-Miałaś jeszcze nie wychodzić z jaskini! warknął
-wybacz,ale strasznie mi się nudziło..czemu nie atakowałeś?spytałam zdziwiona
-Nie brałem ze sobą mieczy a moja mana była wyczerpana przez trening z alfą..
-No widzisz?! gdybym nie przyszła kto wie czy nie skończył byś tak jak ja..
-Wiem,dziękuje.. przytulił mnie mocno
-Przynajmniej teraz jest fifty fifty.. uśmiechnęłam się
(Benek?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz