Gdy usłyszałam od niego słowa że jeszcze raz się potnę to mi utnie łeb,bardzo mnie zadowoliły.
-Muszę do ubikacji! jęknęłam
Poszłam tam z moim ,,ochroniarzem".Stanął przed drzwiami a ja weszłam do kabiny.Wyjęłam ze spodni żyletkę i ściągnęłam bandaż.
-Co tak długo?wrzeszczał Aztek ale mu nie odpowiedziałam.Gdy wszedł,zauważył że krew leje się po podłodze.Wywarł drzwi do kabiny i zobaczył mnie całą we krwi,nieprzytomną.Moje różowe włosy,zmieszały się z bordową krwią.Byłam na skraju śmierci..
(Aztek?Benek?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz