- Bo wiesz, gdy zamieszkacie razem, to Diaspan będzie tylko myslał o seksie i seksie. Będziesz musiała sprzątać jego porozrzucane ciuchy po całym domu, potem dzieci będą się tak rozbierać... Normalnie dom nudystów! - nawijałam z zawrotnym tempem.
- Czekaj, czekaj... Ale my nie jesteśmy parą. - poprawiła mnie Luna.
- Serio? - zrobilam zdziwioną minę. - Aaaaaa! Zaczyna się! - upadłam na ziemię.
***
- Pomocy... - szepnęłam. Leżałam na różowej wacie cukrowej, obok mnie skakały różowe jednorożce z głową Jellala. - O Boże. - otworzylam szeroko buzię.
Wstałam i otrzepałam się. Zjadlam trochę waty i poszłam dalej.
- Czy to... Lunokrokodyl?! - przedemną stał fioletowy krokodyl z włosami Luny. - WTF...
Gdy zwiedzałam całą Różowolandię natknęłam się na Diaspanolama, z klatą Diaspana.
- Ten chociaż ładny. - rozmarzyłam się. - Ekhem.
***
- Papaya?! - wszyscy stali dookoła mnie.
- Ona tak ostatnio ma. - poprawil ich Jellal.
- Laxuptaku, zaczekaj! - wrzasnęłam budząc się.
<< Luna? Jellal? Diaspan? D: >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz