- A już mi się nie chcę. - mruknęła odpychając śmietanę. Popatrzyłam na Jellala. Wyglądał tak jakby zaraz miał eksplodować.
- Kobieto! Ja tu się z kotem zadaje, napadam na sklep, przynoszę Ci jakąś pierdoloną śmietanę a ty po prostu mówisz, że jej nie chcesz?! - Jellal wydarł się na mnie.
- Zły... - szpnęłam ze łzą w oku.
- Co tam mruczysz?! - warknął
- Zuy Jellal! - krzyknęłam rozpłakana. Mój głos zmienił się na dziecięcy. Uciekłam z domu, do domu Rubina.
- Naaaatsu! Jellal jest zły! On na mnie nakrzyczał! - poskarżyłam się dalej dziecinnie.
- Tutaj jesteś! - warknął wbiegając do domu.
<< Jellal? Rubin? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz