Patrzyłem na 3, najsłabszego szczeniaka. Był bardzo malutki, okazał się samiczką.
- Suzan. - Odparłem pewnie.
- Masz rację, pasuje. - Cofy uśmiechnęła się.
W tej chwili do jaskini weszła Hiacytna. Uśmiechnęła się na widok
rodzeństwa. Zamieniła parę słów z Cofy, pożegnała się i wyszła. Cofy
spojrzała na szczeniaki z zastanowieniem, po czym zapytała:
( Cofy? Weny Brak)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz