-Bo zaschło mi w gardle.. powiedziałem stanowczo i ruszyłem znów nad wodopój.Suczka polazła za mną a ja zamoczyłem język w wodzie.Nagle zauważyłem w wodzie ryby.Skoczyłem do niej i zanurkowałem.Po chwili rzucałem na brzeg sporą kupkę ryb..Wynurzyłem się po kwadransie..
-No i mamy obiadek!
-Ryby?skrzywiła się
-No a co?Nie lubisz??
-Nie zbyt za nimi przepadam..
-Ale ty wybredna..trudno ci dogodzić.. powiedziałem rozdzielając ryby na dwie części.
<<Hiacynta?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz