~Jaka ze mnie debilka! Ty sumo! Jak mogłaś się przy nim rozpłakać!
Idiotko! Debilko! Wariatką!~ pomyślałam. Całą noc nie mogłam spać... ~
Co on sobie teraz o mnie pomyśli? Pewnie nic do mnie nie czuje... Czemu
ja w ogóle mu się przyznałam, że mi się podoba?! Teraz będę miała tylko
kłopoty. Dlaczego ja zawsze pakuję się w najgorsze z możliwych
sytuacji...?
Zasnęłam dopiero nad ranem, a i tak męczyły mnie złe sny... Obudziło mnie ciche pukanie...
-Mara...?- usłyszałam głos. To był Benek...
-W-Wejdź. Proszę.- powiedziałam narzucając na siebie koc. Byłam cała
rozczochrana i zaspana. Wszedł.- Przepraszam za wczoraj... Ja... Nie
wiem czemu się rozpłakałam... To... Było dziecinne...- uśmiechnęłam się
pod nosem.
-Jeszcze nie jesteś dorosła... Każdy miewa słabsze chwile..- powiedział.
-No, ale mi już nie wypada... Zaraz będę dorosła i nie powinnam się już
zachowywać jak dziecko... Wybaczysz mi? Najlepiej zapomnijmy o
wczoraj... To... To głupie... Zawsze tak wychodzi... Mam zwyczajnie
farta...
<Benek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz