Nie miałam odwagi spojrzeć mu prosto w twarz, więc gapiłam się w ziemię speszona.
-Nie... To... Ja szłam do siebie....- powiedziałam w końcu.
-No... To może cię odprowadzić? Zaraz będzie zupełnie ciemno i w ogóle....- powiedział.
-Nie myśl sobie, że się boję ciemności!- zaśmiałam się.
-Jasne, że tak nie myślę, co ty?- również się roześmiał. Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.
Nie trwało to długo, bo moja jaskinia jest bardzo niedaleko. Stanęłam przed nią.
-Dobranoc.- powiedział i chciał iść, ale złapałam go za łapę mówiąc:
-Jeszcze tylko jedno...
Spojrzał na mnie pytająco. Był wyższy i patrzyłam na niego z trochę innej perspektywy. Chwilę patrzyłam w jego oczy...
Miały piękny kolor... Zawsze takie chciałam... Moje były prawie zupełnie czarne... Nie lubiłam ich...
Później wspięłam się na palce i zbliżyłam się do niego. Delikatnie musnęłam swoim nosem jego nos.
-Wybacz... Musiałam zrobić to chociaż raz...- szepnęłam i odwróciłam się, by zniknąć w jaskini.
-Mara czekaj...- powiedział łapiąc mnie za łapę. Przeszedł mnie leciutki
dreszczyk. Odwróciłam się i nasze spojrzenia znów się zetknęły. Chwilę
była cisza, ale w końcu powiedział:
-....
<Benek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz