- Do wszystkiego można się przyzwyczai... no może nie całkiem..
- Zimne.... ble... Skrzywił się Rubin
- No ok każdemu według upodobań...
Spojrzałam na Diaspana... Wpierdzielił całe lody .. nic a nic mi nie zostawiając..
- Diaspan... Spojrzałam na niego z wyrzutem..
- No co??? Wymamrotał..
- Nic już nic...
- A... zapomniałam. Zabieram tego obiboka na misję.. Wskazałam na Diaspana
- Ile was nie będzie ??
-Jakieś 3 dni...
- Spoko poradzimy sobie bez was.. Uśmiechnął się Rubin..
- No mam robotę akurat dla niego będzie robił za damę do towarzystwa..
Czyli będzie się uśmiechał i ładnie wyglądał. Powiedziałam głośno.. Dias
wreszcie się ocknął..
- Że co?? Mruknął czarno włosy.
- To co słyszałeś..
- Ta praca do niego pasuje.. buchnął śpiecjem Rubin
- Tsa.. chyba żartujesz..
- Tak żartuję.. Uśmiechnęłam się..
< Diaspan/ Rubin>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz