Widziałem jak Mystery odlatuje na swojej Demonicy.Przeczytałem kartkę i wybuchłem śmiechem.
-No śmieszniejszego tekstu chyba wymyślić się nie dało!
Spadłem z drzewa i zacząłem gadać sam do siebie.
-Ona z Jellalem? On nie jest taki głupi..przecież on kocha Papaye i się nie da...nie zrobiłby mi i Papayi tego..niech Mystery nie będzie taka pewna siebie!Mnie i tak to nie rusza.Nie jestem wcale zazdrosny.. Powiedziałem z wielkim wahaniem się
-a tak w ogóle ona nie wzięła ci ,, chłopaka" bo jestem tutaj,nie jestem z nią i nie chcę z nią być.To był zwykły przypadek,a że tego nie rozumiesz to już nie moja wina! Kocham cię Mystery! darłem się jak idiota,w środku lasu z nadzieją że usłyszy te moje ostatnie słowa.
Zacisnąłem pięści i zamroziłem kartkę,rzucając ją daleko za siebie.
-Marnowała tylko papier.I tak się nie poddam i będę o nią walczył!
W środku mnie gotowała się dosłownie krew.Sam już nie wiedziałem co począć..Umyśł gadał daj sobie z nią spokój,przecież ona ma cię w dupie ale z drugiej strony moje serce nie pozwalało mi na to,wciąż kazało mi wierzyć,chodź to w przypadku Mystery niemożliwe..że mi przebaczy..
Usiadłem bezradnie na ziemi i myślałem nad tym wszystkim..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz